środa, 20 września 2017

Brewdog - Elvis Juice


Dziś powrót do szkockiej ekipy.  BrewDog pojawił się na blogu po raz pierwszy jak licznik na Instagramie wybił cyfrę 700. Obecnie jest już ponad 750 fot, a liczba nadal rośnie. 
Dziś będę degustował Elvis Juice, czyli American India Pale Ale z dodatkiem skórek z grejpfruta i pomarańczy. Wcześniej miałem już możliwość próbowania podobnego piwa w wykonaniu browaru Raduga.  
Takie połączenie bardzo przypadło mi do gustu. Charakterystyczne cytrusy pochodzące od chmielu są podbijane przez owoce. Zobaczmy jak pójdzie tym razem. 
Piwo ma 6,5% alkoholu, a goryczka jest wyliczona na 40 IBU. Jak na styl troszke mało. Ekstraktu nie mogłem się nigdzie doszukać. W składzie znajdziemy wodę, słody: Cara, Extra Pale; chmiele: Amarillo, Citra, Magnum, Mosaic, Simcoe i drożdże. 
Otwieramy. Przelewamy. Piwo jest świeżutkie. Przywiezione prosto z wysp.
Jest koloru ciemnego bursztynu i całkowicie klarowne. Zdobi je śnieżnobiała piana, która całkiem dobrze się trzyma.
Aromat jest bardzo przyjemny. Cytrusy wręcz buchają ze szkła. Nie wiem co bardziej daje po nosie. Chmiel, czy dodatki? Nie ważne. Pachnie super. Ciekawe jak smakuje.
Po pierwszym łyku stwierdzam, że jest dobrze. Tu też grejpfrut zrobił robotę. Jest niesamowicie wyczuwalny. Słodowość również została tu zaznaczona, ale w niewielkim stopniu. Jest lekki karmel, ale nie męczy jak w typowym "east coast". 
Cytrusy to wszystko przykryły. Piwo jest bardzo soczyste. Każdy łyk kończy długa goryczka. Pochodzi ona chyba głównie ze skórki owoców. Teraz wiem czemu jest tu tylko 40 IBU. Połączenie chmielu i gorzkiej skórki mogłoby trochę męczyć. Nawet teraz pije się je dość długo. W sumie dobrze, że jest w małej butelce. 
Mimo to jest bardzo dobrze. BrewDog jak zwykle pokazał klasę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz