sobota, 3 lutego 2018

Perkele - 25

Po dłuższej przerwie czas wrócić na odpowiednie tory. Dawno już nie było recenzji, więc trzeba nadrabiać. Tym bardziej, że udało mi się wypić kilka dobrych, godnych uwagi piw. Do tego grona na pewno można zaliczyć imperialny porter bałtycki z browaru domowego Perkele. Jakiś czas temu świętowaliśmy Baltic Porter Day, więc recenzja (prawie) na czasie. 
Piwo jest niepasteryzowane, ma 25° Blg. i 10,4% alkoholu. W składzie znajdziemy wodę; słody: Wiedeński, Monachijski, Pilzneński, Carafa II , Pszeniczy i Czekoladowy; chmiele: Sybila, Lombik; drożdże Fermentis W - 34/70.
W szkle prezentuje się bardzo ładnie. Jest czarno. Pod światło widać kilka rubinowych przebłysków. Najbardziej wzrok przyciąga piana. Jest beżowa. Ma bardzo ładne, drobne pęcherze i trzyma się praktycznie cały czas. 
Aromat ze szkła jest świetny. Od razu wiadomo, że to porter bałtycki. Jest niewiele paloności. Za to dominuje sporo gorzkiej czekolady i słodyczy. Pojawiają się również nuty dojrzałych, ciemnych owoców. Alkohol, mimo sporej ilości jest bardzo dobrze ukryty. 
Piwo jest średnio wysycone, przez co pije się je bardzo przyjemnie. Jest ono okrągłe, aksamitne, likierowe. W smaku dominuje również gorzka czekolada, która pochodzi od słodu. Jest też sporo słodyczy i lekka, owocowa kwaskowość. Alkohol lekko grzeje w przełyk. Idealny wybór na zimowy wieczór.
Jest to kolejne piwo od browaru Perkele, które mi smakowało. Muszę stwierdzić, że trunki z dużą ilością alkoholu wychodzą im świetnie :) Aż szkoda, że nie mam po ręką ich RISa. 
Jeśli chodzi o imperialny porter bałtycki mamy tu wszystko co być powinno. Jest bardzo klasycznie. Mamy ciemne owoce i gorzką czekoladę. Do tego niewielką paloność i szlachetny alkohol. Trzeba też wspomnieć o wyglądzie, a szczególnie o pianie, która swoim lacingiem dokładnie odmierzała każdy łyk.

Po przeczytaniu tego tekstu zapraszam Cię na mój fanpage na Fejsie. Został łapkę w górę i obserwuj kolejne wpisy na bieżąco !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz