
Po otwarciu przywitał mnie rześki, słodki, owocowy aromat. W szkle prezentuje się świetnie. Wygląda jak sok multiwitamina. Jest wręcz pomarańczowe i mętne jak Weizen. Piana jest biała, ma drobne pęcherze. Dość szybko znika. Czas na smak. Tu też jest znakomicie. Dodatek zrobił swoje. Jest on wyraźny, ale nie upierdliwy. Nie dominuje, tylko przyjemnie współgra z całą resztą. Cały czas mam wrażenie, że faktycznie piję piwo, a nie soczek :) Amerykańskie szyszki dodały jeszcze więcej cytrusów, ale też dały konkret goryczkę. Piwo jest kwaśne, słodkie i gorzkie jednocześnie. Wszystko fajnie współpracuje. Chce się brać kolejne łyki. Pijalność jest wysoka. Piwo szybko znika ze szkło. Można je pić i pić i pić. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to "Kubuś", a 6.3 volta dość szybko uderza w beret, tym bardziej w upalne dni.
Zawsze sięgałem po konkretniejsze trunki z Radugi. Jak pojawiał się Russian Imperial Stout, albo Barley Wine w ich wydaniu to od razu był przeze mnie degustowany. Często kupowałem kilka sztuk. Po resztę ich piw sięgałem "przy okazji". Po tej propozycji chyba będę też czekał na pozostałe nowości, szczególnie te mocno chmielone i z sokiem. Może teraz jakieś Imperial IPA ? :)
Jeżeli tekst Ci się spodobał zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na facebook'u i polubienia fanpage'a.
Jeżeli tekst Ci się spodobał zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na facebook'u i polubienia fanpage'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz