czwartek, 28 grudnia 2017

Wylam / Hawkshead - Pleasures In The Darkness

Dziś zaczynają wjeżdżać ciężkie kalibry. WJak to we święta każdy beer geek pewnie raczył się jakimś sztosem, większym lub mniejszym. Ja miałem możliwość wypicia kilku bardzo dobrych RISów. Na początek, "na spokojnie" owoc współpracy dwóch angielskich browarów.
Wylam miałem już możliwość testować. Ich milkshake IPA nie przypadło mi do gustu, ale stwierdziłem, że po jednym piwie nie powinno się oceniać całego browaru, więc mam nadzieję, że ruski stout wyszedł im lepiej.
Informacji nie ma zbyt wielu. Piwo ma 11% alkoholu, 24 plato i ma ładną etykietę. Niestety tyle w temacie.
Mam nadzieję, że po nalaniu do szkła dowiem się więcej.
W trakcie przelewania już było dobrze. Dosłownie czarna smoła wylądowała w moim TeKu. Piana, jak to w RISie skąpa. W aromacie dominuje kawa. Taka lekko kwaskowa, świeżo zmielona. Jest sporo paloności i trochę czekolady. W tle czuć trochę ciemnych owoców i laktozowej słodyczy. W smaku też na bogato. Jest fajna, oleista konsystencja. Możliwe, że jest tu spory udział słodu żytniego. Piwo jest nisko wysycone. Kawa gra tutaj zdecydowanie pierwsze skrzypce. Dalej mamy trochę mlecznej czekolady, która je nieco uspokaja. Na finiszu jest sporo palonej goryczy i lekkie rozgrzewanie alkoholu.
Tak więc pierwszy RIS w te święta sprawił mi sporo przyjemności. Mam nadzieję, że następne będą jeszcze lepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz