sobota, 12 maja 2018

Browar Jana - American Stout

Zostając przy ciemnych piwach, srogo nachmielonych nowofalowymi szyszkami, dziś postanowiłem zdegustować piwo w stylu American Stout. W przeciwieństwie do Black IPA, tutaj większa uwaga powinna skupić się ciemnych słodach, które zostały dodane do kotła. Chmiel natomiast, powinien tym razem być nieco schowany, grać drugie skrzypce. Zobaczmy jak z tym stylem poradził sobie Browar Jana, który już gościł na blogu. Piwo nabyłem zupełnie przypadkowo w markecie podczas zakupów. Przyznam, że mój wzrok przykuła etykieta. Możemy z niej wyczytać, że piwo ma 14° Plato i 6% alkoholu obj. Chmiele to: Chinook, Simcoe i  Cascade, a słody to: Pale ale, Pilzneński, Monachijski, Karmelowy, Ciemny i Palony. Drożdże to słynne, angielskie Safale S-04. Goryczka wynosi 4/5 szyszek :)
Skoro wszystko wiemy, czas przystąpić do degustacji. 
Piwo wędruje do szkła, ma ono ciemną barwą, jest dość mętne. Na górze uformowała się ładna czapa piany. Zapach jest bardzo przyjemny, ale wg mnie dominuje tu jednak chmiel. Jest sporo cytrusów i żywica. Mamy nawet charkterystyczny na czarnej IPy prażony słonecznik. Oczywiście nie jest to "klasyczne" Cascadian Dark Ale, gdzie z zamkniętymi oczami mamy wrażenia picia jasnego piwa. Ciemne słody cały czas walczą o dominację nad piwem. Jest sporo deserowej, gorzkiej czekolady, czuć też odrobinę kawowej paloności. Z czasem pojawia się aromat jakby truskawkowy (?), charakterystyczny dla świeżych warek Imperatora Bałtyckiego. Na prawdę ciekawe. 
W smaku już jest bardziej słodowo, deserowo. Po przełknięciu daje znać o sobie goryczka. Duży plus za idealne wysycenie. Dzięki temu bardzo przyjemnie się to pije.
Moim zdaniem można nazwać zarówno American Stout jak i Black IPA, może nie taka ortodoksyjne, ale chmiel na pewno nie robi tu tylko jako tło. 
Z resztą nie się co sprzeczać o nazwę, liczy się efekt końcowy, a ten jest bardzo dobry :) Już w krótce kolejne propozycje z Browaru Jana :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz