Dziś powrót do braci Waszczuk i ich debiutanckiego piwa. Jego domowa receptura zdobyła trzecie miejsce w kategorii Cascadian Dark Ale na konkursie Birofilia 2014. Później odtworzone zostało na dużą skalę w browarze Waszczukowe. Dziś mam przyjemność skosztować tego sztosowego trunku. Nasze czarne IPA ma 6,4% alkoholu, ekstrakt wynosi 15,7% wag. W składzie znajdziemy słody: jęczmienne, pszeniczne, żytni czekoladowy, karmelowy, palony, zakwaszający. Licho nachmielone zostało wieloma odmianami szyszki. W zasypie jest Zeus, Equinox, Cascade, Sorachi Ace, Citra, Amarillo. Cukry przerobią na alkohol drożdże Wyeast 1056 American Ale. Parametry robią wrażenie, szkoda tylko, że mój ulubiony Sorachi Ace jest dopiero na czwartym miejscu. Marzy mi się taki single hop w wersji "black". Może ktoś, coś, kiedyś...
Nie ma co narzekać, zobaczmy co to za licho drzemie w środku. Butelka już gotowa do otwarcia. Niebieski stwór patrzy się na mnie z etykiety i czeka na mój ruch. Nie pozostaje mi nic innego tylko odbezpieczyć butelkę i zacząć zwiedzanie Gór Kaskadowych w tym (na pozór) lichym towarzystwie.
Po otwarciu docierają do mnie aromaty bardziej związane ze stoutem. Mamy bardzo przyjemną czekoladę oraz mocną kawę. Piwo jest wyraźnie palone z symboliczną nutą chmielową. Zobaczymy co ujawni się w szkle. Mój pierwszy kontakt z tym browarem był bardzo przyjemny. Łycha Zbycha była tak bardzo aromatyczna, że bez problemu wyczułbym wszystkie zapachy mając katar i degustując z wiadra. Dlatego też wybrałem moje najbardziej upośledzone sensorycznie szkło, czyli popularny shaker (właściwie to shakerek). Po przelaniu ukazała się czarny płyn z rubinowymi przebłyskami. Zdobi je drobna, solidna, beżowa piana. Wszystko wygląda zachęcająco. Tym razem na światło dzienne wyszły te chmielowe cechy. Mamy wyraźne nuty cytrusowe oraz leśne klimaty. Szkoda tylko że kokosa i wanilii brak. Mimo wszystko nie jest źle. Jest wręcz bardzo dobrze.
Nie pozostaje mi nic innego jak wziąć pierwszy łyk. Smak informuje nas, że na pewno jest to Black IPA. Lekka paloność ze słodów kontrowana jest przez las i cytrusy. Do tego dochodzi typowy dla stylu prażony słonecznik. Nic dodać, nic ująć. Goryczka, jak przystało na ten gatunek jest wyraźna i szlachetna. Nic nie zalega, wszystko jest O.K. Chmiel gra tu pierwsze skrzypce co na pewno ucieszy wszystkich hopheadów, którzy sięgną po tę propozycję. Niezbyt wysokie wysycenie sprawia, że nasz trunek jest aksamitny w smaku i cholernie pijalny. Nawet nie wiem kiedy opróżniłem butelkę.
Po raz kolejny muszę pochwalić piwowarów z browaru Waszczukowe. Mamy tu solidnego aj-pi-eja w czarnej wersji. Zarówno wygląd jak i smak idą w parze. Wypiłem już nie jedno Black IPA i z ręką a sercu mogę umiejscowić to w moim TOP 5 tego stylu. Oby tak dalej. Czekam na kolejna sztosy z tego browaru !
Ocena 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz