sobota, 26 listopada 2016

Browars - Jaśnie Pian


Żeby nieco rozjaśnić klimaty na blogu postawiłem zdegustować jakąś pszenicę. Oczywiście na świecie trwa Piwna Rewolucja, więc zwykły hefeweizen, czy witbier odpada. Nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po coś rzemieślniczego. Obecnie półki sklepowe uginają się wręcz od przeróżnych interpretacji bawarskich, czy też belgijskich klasyków, więc jest w czym wybierać. Pytanie tylko, które z nich będą dobrej jakości i czy nowa fala jest tylko w nazwie, czy jest też w smaku i aromacie. Postanowiłem więc, że nie będę ryzykował i wypiję coś sprawdzonego, zachwalanego przez większość. Typ padł na browar Browars i ich Jaśnie Piana. Ekipa pochodzi z Limanowej i mimo krótkiego stażu w branży ma już za sobą osiągnięcia, a ich oferta jest cały czas poszerzana o nowe premiery. Mój pierwszy kontakt z tym browarem miał miejsce podczas wakacji w Zakopanem. DryCoola idealnie trafił w moje gusta. 

Dziś wypiję hybrydę Witbiera z American IPA, czyli połączenie klasyka z nową falą w najczystszej postaci. Piwo powinno mieć wyczuwalny słód pszeniczny oraz belgijskie drożdże, które są bardzo charakterystyczne i trudno je pomylić z innymi. Do tego nie może zabraknąć dodatków w postaci skórki gorzkiej pomarańczy oraz kolendry. Amerykańska część to przede wszystkim chmiel, który wnosi do piwa cytrusowy aromat oraz mocną goryczkę, która wynosi 60 IBU. Piwowar, który uwarzył ten trunek był ambitnym gościem, więc do kotła dodał jeszcze rumianek. Nie jest to obowiązkowy składnik, który jest wyznacznikiem stylu, ale fajnie, że znalazł się w zasypie. Zobaczymy czy coś ciekawego wniesie do naszego piwa.





Nie może również zabraknąć kilku słów o etykiecie. Koncepcja jest dość pospolita. Nazwa odnosi się do wyglądu tego,co kryje się w środku butelki. Od razu wiemy, że  to piwo jasne , które będzie się pięknie pienić. Oczywiście każdy beergeek wie, co kryje się pod nazwą Wheat India Pale Ale, ale dla laika to zagadka na poziomie enigmy, więc fajnie, że chociaż nazwa podpowie mu, czego mniej więcej ma się spodziewać. Na okładce nie może również zabraknąć tytułowego Jaśnie Piana, który przedstawiony został jako karykatura. Jest to ponoć jeden z założycieli browaru w Limanowej, który żył jeszcze przed wojną. Rispect !

Wszystko już chyba jasne. Nie pozostaje mi nic innego. Trzeba zobaczyć, co kryje się w środku. Biorę do ręki otwieracz, odginam kapsel i ...booom ! Ledwo co syknął, a już w powietrzu unosi się wspaniała woń chmielu. Nie wiem dokładnie co o za odmiana, bo na etykiecie niczego się nie doczytałem, ale już trudno. Ważne, że jest cytrusowo i tropikalnie, a przede wszystkim świeżo. Nie przepadam szczególnie za ciężkim słodowo - karmelowym zapachem w AIPA, a niestety często tak się zdarza. Na szczęście nie tu. W szkle nasz Jaśnie Pian prezentuje się wręcz majestatycznie. Wysoka, drobnopęcherzykowa czapa śnieżnobiałej piany trzyma się na powierzchni naszego złotego napoju  i skubana nawet trochę nie chce opaść. Nieźle. Ze szkła nadal wydobywa się bardzo przyzwoity aromat. Do głosu powoli dochodzi też ta belgijska strona mocy. Skromnie, bo skromnie, ale po malusiu jakaś tam kolendra z curacao daje znać o sobie. Czas na pierwszy łyk. Jest dobrze. Do kubków smakowych dociera wszystko co dobre. Nie ma mowy o braku świeżości, czy zaleganiu. Nasze piwo jest przede wszystkim wytrawne i do tego bardzo pijalne. Może jak na aj-pi-ej brakuje nieco goryczki. Na szczęście wszystko jest bardzo ułożone i nic nie jest przesadzone. Bałem się trochę o dodatki, ale zostały dodane z umiarem.

 Reasumując, jest to bardzo dobre piwo, które na pewno długo zapamiętam. Dla każdego szanującego się hopheada powinna być to pozycja obowiązkowa. Nie jest to książkowe White IPA. Brakuje tu trochę cech Witbiera. Piwo powinno być bardziej mętne, a dodatki bardziej wyczuwalne.  Moim zdaniem mamy tu świetne West Coast IPA z troszeczkę za niską goryczką. Mimo wszystko jest ono w moim TOP 10.  Brawo dla piwowarów z Limanowej. Czekam na więcej.

Ocena 9/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz