sobota, 21 stycznia 2017

Kormoran - Imperium Prunum


A więc mamy dzień wyczekiwany przez wszystkich beer geeków. Dziś przypada święto porteru bałtyckiego, czyli piwowarskiego skarbu Polski. Nasi rodacy są wręcz mistrzami w warzeniu tego specjału zarówno w małych jak i komercyjnych browarach. Medale mówią same za siebie. 
W to wielkie święto wypada napić się czegoś wyjątkowego, trudno dostępnego i warzonego tylko raz do roku. Po takim opisie odpowiedź nasuwa się sama - Imperium Prunum ! W ostatnich dniach jest na ten trunek mega popyt. Jedni to piwo kupują za dwie dychy, inni za ponad stówe, sieć Makro wykupiło pół hurtowni i teraz wszyscy są oburzeni. Sklepy specjalistyczne dostają dosłownie sztuki. Ludzie jeżdżą na drugi koniec kraju, żeby kupić chociaż kapkę piwa. Ogólne szaleństwo ! Z jednej strony to piękne, z drugiej przerażające. Browarze Kormoran, coście dobrego narobili ! :) 
Mnie jakimś cudem udało się nabyć jedną sztukę. Nie napiszę gdzie i za ile, bo nie o to w tym chodzi. Cieszę się, że mogę spróbować piwa klasy światowej i tylko to się liczy.

Tak więc trzymam w ręku ten magiczny kartonik. Opakowanie jest genialne. Wygląda ekskluzywnie i drogo, a zarazem schludnie i estetycznie. Aż żal to wszystko rozpakowywać. Butelka też niczego sobie. Do tego ten zalakowany kapsel ... sztos. Po prostu sztos. Serio, to jest takie piękne, że z bólem zabieram się za dłubanie tego laku. Trzeba w końcu dobrać się do środka. Tam jest nasze czarne złoto.


Trochę się namęczyłem, ale było warto. Ledwo co otworzyłem piwo, a już czuję, że będzie srogo. Tytułowa Suska Sechlońska od razu dociera do moich nozdrzy. Przelewam piwo do snifftera. Piana bardzo słabo się tworzy. Praktycznie jej nie ma. To, co zostało od razu opada do zera. Sama ciecz ma czarny kolor. Pod światło widać gdzieniegdzie rubinowe przebłyski. Naprawdę ładnie to wszystko wygląda. Teraz wyczuwalne są typowe dla stylu nuty. Mamy trochę przypieczonej skórki od chleba. W smaku dominuje kawa i czekolada na gorzko, wędzonka trochę zeszła na dalszy plan. Jest też słodycz.  Alkohol również jest obecny i dość wyraźnie rozgrzewa. Na szczęście jest on szlachetny i dobrze współgra z całą resztą. Im więcej łyków, tym piwo staje się ciekawsze i bardziej złożone. Ilość voltów i konsystencja sprawiają, że piwo jest  degustacyjnym trunkiem. Pije się je długo i rozpracowuje każdy łyk. 

Reasumując, bardzo się cieszę, że udało mi się dorwać chociaż jedną sztukę tego piwa. Na pewno tworzy ono w jakiś sposób historię polskiego piwowarstwa i warto żeby każdy chociaż raz w życiu spróbował jak smakuje Imperium Prunum. Jest to kolejny "must have" do odhaczenia na mojej piwnej liście. Czy będę o nie walczył za rok ? Za wszelką cenę na pewno nie. Jak uda mi się wypić trzecią warkę to na pewno to zrobię, a jeśli nie to trudno. Do tego czasu wyjdą pewnie równie dobre sztosy, które trzeba będzie wypić. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz