środa, 11 stycznia 2017

Profesja - Dudziarz


Wraz z nowym rokiem naszła mnie ochota na coś ... starego. Dokładniej mówiąc robiłem przegląd moich piw, którym data ważności skończyła się już jakiś czas temu. Wśród sporej ilości porterów i stoutów znalazło się coś jeszcze. Z czeluści udało mi się wygrzebać kilka butelek Dudziarza. Uwarzył je browar Profesja, który znajduje się we Wrocławiu. Symbolem tego miasta są krasnoludki, które widnieją również na etykietach. Każdy z nich odnosi się do stylu, w jakim zostało uwarzone piwo. Mamy tutaj krasnala w szkockim kitlu, który trzyma ręku tradycyjny instrument. Symbolizuje on Strong Scotch Ale. Jest to mocne piwo górnej fermentacji w torfowych klimatach. Jedni ten styl kochają, inni nienawidzą. Ja jestem wielkim fanem asfaltu i spalonych kabli, więc mam nadzieję, że nadal będą one wyczuwalne. Ekstrakt wynosi 20 Blg., a alkohol 9,6%. Przy takich parametrach czas nie powinien zaszkodzić. Termin przydatności do spożycia miął 30.09.2016.
W składzie znajdziemy słody jęczmienne: Pilzneński, Monachijski ciemny, Wiedeński, Special X, Whisky; słód pszeniczny; chmiele: Magnum, Hallertau Tradition; drożdże: Scottish Ale. 


Skoro już wszystko wiadomo zobaczmy co się wydarzyło przez te kilka miesięcy. 
Po otwarciu już wiem, że jest dobrze. Po pierwsze piwo cały czas jest w dobrej kondycji, po drugie zachowało ono swój szkocki charakter. Wyraźna nuta torfu nadal jest obecna. Ujawnia się ona w postaci spalonych kabli i bandaży. Po przelaniu moim oczom ukazuje się piękny trunek w kolorze mocnej herbaty. Biała piana dość szybko opada i zostawia po sobie niewielki pierścień. Tym razem w aromacie pojawiają również nuty suszonych owoców, a w tle czuć zapach drewna.
Smak również daje nam sporo wrażeń. Na pierwszym miejscu jest słód, dalej wędzonka, która cały czas przypomina nam z czym mamy do czynienia. Nienachalne nuty torfowe cały czas są obecne, lecz kontrują je suszone owoce, głównie śliwki.  Po przełknięciu w ustach zostaje słodkawy, karmelowy posmak.

W porównaniu ze świeżą wersją Dudziarza, ta jest bardziej złożona. Mocna woń tofu ustąpiła miejsce suszonym owocom, pojawiły się też nuty drewna i karmelu. Alkohol prawie niewyczuwalny, jedynie delikatnie grzeje w przełyk.
Czas nieco ułożył to piwo. Zrobiło się ono bardziej łagodne, a przez to ciekawsze w degustacji. Chętnie zobaczę jak zachowa się ono za kolejne kilka miesięcy.

Ocena 8/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz