wtorek, 14 lutego 2017

Browars - RISnieft


Było Barley Wine, to dla odmiany czas a RISa :) Uwarzył go znany i lubiany browar Browars, czyli ekipa z Limanowej. Już nie raz gościli na blogu, więc przedstawiać ich nie trzeba. 

Bierzemy butle w dłoń i smakujemy. Etykieta jest super. Od razu wiemy o co kaman. Nawet Janusz będzie wiedział z jakim piwem będzie obcował. Będzie czarno i gęsto. Nasz stout ma 8% alkoholu i 22% ekstraktu. Jest to dolna granica tego stylu, ale zobaczmy, czy zasługuje na miano imperialnego. 
Odginam kapsel. Aromat z butelki jest bardziej porterowy. Czuć przyjemną wisienkę w czekoladzie. W trakcie przelewania do szkła, piwo dopiero ujawnia swój charakter. Konsystencja, tak jak zapewniał producent jest gęsta, a kolor czarny jak smoła i nieprzejrzysty. Na górze uformowała się piana. Nie jest bardzo obfita, ale za to trwała. Całość wygląda konkretnie i smakowicie. W aromacie jest równie dobrze. Paloność jest sroga, jest też mleczna czekolada w tle. Po pierwszym łyku stwierdzam, że jest to kolejny dobry i uczciwy wyrób od ekipy z Limanowej. Smakuje wybornie. Przypomina mi nieco angielski porter. Wszystko ze sobą współpracuje i uzupełnia się. Goryczka jest fest. Zarówno chmiel jak i słód super się zgrały i stworzyły dobry duet. Każdy łyk jest oddzielany lacingiem. Konsystencja ropy naftowej dopełnia całości.

Reasumując, jest to bardzo dobry ruski stout. Mimo, że ekstrakt tego nie pokazuje jest konkretny i kozacki. I to wszystko w półlitrowej butelce. (a nie jakieś tam bączki:P). Nic tylko brać i pić. Myślę, że jeszcze do niego wrócę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz