Wędzonych piw ciąg dalszy. Na tapetę idzie browar Wąsosz, który po raz pierwszy gości na blogu. Etykiety nawiązują do znanych wąsaczy i brodaczy. Są one dość ascetyczne, ale przyznam, że mają w sobie coś fajnego. Dziś mam możliwość degustacji Salvadora. Jest to wędzony Coffee Stout.
Na kontretykiecie znajdziemy pełną "instrukcję" tego piwa:
Piwo tak wykręcone, że wymagało użycia wąsów surrealisty. Doprawiony ziarnistą arabiką stout ze sporym udziałem słodu wędzonego oraz czekoladowym słodem żytnim. Ogrzany do kilkunastu stopni zapewnia bogactwo wrażeń przeczące niskiemu ekstraktowi.
Skład prezentuje się następująco: woda, słód pilzneński, słód jęczmienny wędzony bukiem, słód żytni czekoladowy, słód caramunich typ III, słód carafa special typ II, jęczmień palony, chmiele: Marynka, Sybilla, drożdże: Safale US-05, dodatki: ziarnista kawa arabska.
Piwo ma 5% alkoholu i 13% ekstraktu.
Myślę, że wszystko zostało już wyjaśnione, więc nie pozostaje nic innego jak sprawdzenie, czy wszystko się zgadza z opisem.
Piwo w szkle prezentuje się bardzo ładnie. Pierwsze co się rzuca w oczy to piękna, beżowa piana. Ma drobne pęcherze, prawie jak w Guinnessie na azocie. Niestety znika dość szybko :( Kolor jak na Stout przystało jest czarny z rubinowymi refleksami. Słód żytni sprawił, że piwo ma oleistą konsystencję.
W aromacie przeważa kawa. Akcenty typowo stoutowe również dają znać o sobie. Do głosu dochodzi czekolada. Taka konkret gorzka. W smaku dominuje kwaskowość, chyba głównie od dodatku kawy, która niesamowicie manifestuje swoją obecność. Po przełknięciu pozostaje na języku posmak arabici oraz goryczka, która jest głównie palona. Z czasem docierają też nuty dymione. Całkiem fajnie to współgra z całością.
Ogólnie piwo wyszło nieźe. Od premiery minęły dwa lata, a każda warka trzyma poziom. Kto jeszcze nie pił niech śmiało sięgnie po butelkę z wąsami Salvadora.
Ogólnie piwo wyszło nieźe. Od premiery minęły dwa lata, a każda warka trzyma poziom. Kto jeszcze nie pił niech śmiało sięgnie po butelkę z wąsami Salvadora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz