piątek, 28 października 2016

Fabryka Piwa - White Horse


Czas na małe rozjaśnienie w te szare dni. Pora zdegustować coś świeżego i lekkiego. Typ padł na American Weizen, a interpretować go będzie Fabryka Piwa, browar który już gościł na blogu i pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Jak będzie tym razem ?


Jeśli chodzi o styl, to nic innego jak klasyczny, niemiecki hefeweizen połączony z nową falą w postaci amerykańskich chmieli. Tu użyto tylko jednej odmiany jaką jest Willamette. W takim razie można powiedzieć, że jest to tzw. singlehop. Lubię piwa, które mają w zasypie jeden rodzaj szyszki. Dzięki temu wiadomo jakie aromaty wnosi konkretny gatunek chmielu. W tym wypadku powinienem wyczuć kwiatowo - ziołowe nuty. 
Oprócz tego trzeba pamiętać, że mamy tutaj typowego "pszeniczniaka", czyli  zapach banana i goździka również powinien się pojawić. Takie nuty daje octan izoamylu, czyli związek chemiczny produkowany przez drożdże weizenowe w trakcie fermentacji. 
O etykietach już pisałem wcześniej, jakoś do mnie nie przemawiają i nie przyciągają szczególnie wzroku. Jak dobrze, że znam się nieco na piwie i cenię bardziej wnętrze butelki :) Plus za szczegółowy opis składu i to nawet "po angelsku"
Piwo ma 4,8% alkoholu, 12% ekstraktu i skromne 18 IBU goryczki. Wszystko się zgadza. 




Skoro już wszystko wiadomo czas zabrać się za to, co wszyscy lubią najbardziej, czyli picie. Butla w dłoń i otwieramy. Od razu wiadomo, że mamy słód pszeniczny w zasypie. Aromat typowy dla tego bawarskiego stylu dość szybko rozprzestrzenił się po pomieszczeniu. 
Jakimś cudem wśród mojego zbioru szkła degustacyjnego nie pojawiło się jeszcze te do "pszenic", więc leję w zwykłą szklankę. Muszę uważać, bo piana bardzo szybko się tworzy i trwale się trzyma. Jest śnieżnobiała i ma średnie pęcherzyki. Złoty kolor i mętność jak w klasyku. Wszystko się zgadza. Czas się sztachnąć po raz drugi.  Jest srogi banan, a w tle majaczy przyprawowośc w postaci goździka. Chmielu jak na lekarstwo. Praktycznie nic nie czuję. Wraz ze wzrostem temperatury pojawiły się herbatniki, które wynikają ze słodu. Niestety nadal Ameryki nie odkryłem. Może w smaku będzie inaczej ?
Po pierwszym łyku wyczuwam sporą słodycz i lekką kwaskowatość. W połączeniu z wysokim wysyceniem sprawia, że piwo jest bardzo orzeźwiające i chce się wziąć kolejny łyk. Tak też zrobiłem. Do głosu doszedł teraz goździk i banan. Chmielu mało. Bardzo mało. Szkoda.

Reasumując. Biały Koń, może nie jest Białym Krukiem w świecie piwnym, ale czarną owcą też nie jest. Mamy porządnego, bawarskiego hefeweizena, który niejednemu ortodoksyjnemu Niemcowi na pewno by zasmakował. Jest mętne, kwaskowe z dużą czapą piany, z wyraźnie wyczuwalnym octanem izoamylu. Szkoda tylko, że piwo ie jest do końca zgodne z tym, co jest napisane na etykiecie. Może kolejna warka wyłoni trochę Ameryki. Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo doby trunek i pewie jeszcze do niego kiedyś wrócę.


Aromat 7/10
Wygląd 9/10
Smak 9/10
Ocena ogólna 9/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz