Dziś piwo nietypowe, które już od dawna chciałem wypić, ale nie mogłem nigdzie dorwać. Trunek ten wyróżnia się na kilka sposobów. Pierwszą rzeczą, która przyciąga wzrok to oczywiście etykieta. Nawet wśród wszystkich kolorowych, wymyślnych butelek z różnymi postaciami i napisami, akurat te z browaru Szpunt widać najbardziej. Przedstawia ona czarny jak smoła samochód atakowany przez Venoma i uciekającą przed tym wszystkim świnię (?). Ok. Powoli rozszyfrowuję co autor miał na myśli (chyba). Pojazd jest alegorią ciemnego piwa, najprawdopodobniej Black IPA lub American Stout (zaraz się okaże). Venom to dodatek, który sprawia, że nasz napitek staje się kwaśny, czyli sok i skórka z limonki. Długo myślałem o tym biednym prosiaku i jedyne co przyszło mi na myśl to aromaty palone, opiekane, charakterystyczne dla m.in. Stoutów. Wiem, chora głowa :)
W każdym razie mamy połączenie ciemnego piwa, które zostało nachmielone Cascadem i skwaszone cytrusami. Brzmi fajnie. Nawet nie wiem czego się spodziewać.
Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości trzeba oczywiście skosztować tę nowość i zobaczyć o co tyle krzyku. Jedziemy.
Piwo po otwarciu przywitało mnie słodko-kwaśnym aromatem. Podobnie jak przy otwarciu butelki z oranżadą. Przelewam je do szkła. Kolor jest świetny, czarny jak dupsko Venoma i nieprzejrzysty. Piana jest beżowa i skąpa. Trunek zachęca mnie do dalszej konsumpcji, tak też czynię.
Zanim wezmę pierwszy łyk trzeba jeszcze zobaczyć, czy moje iście sensoryczne, super-hiper-ultra fajne szkło podbiło i uwypukliło jakieś fajne zapachy. Oczywiście, że tak :) Oprócz wyraźnych cytrusów do głosu dochodzą teraz ciemne nuty. W tle majaczy czekolada, a może gdzieś tam dalej nawet paloność. Zobaczymy co będzie dalej, teraz czas na ocenę smaku. Tutaj mamy niezłe combo. To, że mamy do czynienia z kwachem jest pewne, bardzie nurtuje mnie jednak ta ciemna strona mocy, która powoli się objawia. Po całej gamie cytrusów pojawia się kontra w postaci ciemnych słodów. Mamy gorzką czekoladę i kawę. Dziwne połączenie, ale mnie odpowiada. Nasze piwo zrobiło się cieplejsze, dzięki temu uwydatniło również ciemność w aromacie. Teraz kwach schodzi na drugi plan i do głosu dochodzi również kawa i czekolada.
Ostatnio wypiłem sporo Sourów, ale przyznam, że interpretacja browaru Szpunt bardzo mnie zaciekawiła. Fajna etykieta i nietypowe połączenie na pewna zainteresują nie tylko beer geeków, ale również fanów komiksu. Na pewno każdy fan Marvela, będzie chciał się pochwalić, że wypił Venoma.
Dla mnie to piwo jest czymś nietypowym i ciekawym. Na początku się zastanawiałem jaki styl był tą podstawą. Teraz wiem, że na pewno nie jest to Black IPA. Zdecydowanie brakuje w tym wszystkim wyraźnej goryczki, która by to wszystko podsumowała. Piwo bardziej przypomina Stout ze względu na przewagę ciemnych słodów nad chmielem, którego jest zdecydowanie za mało.
Czy sięgnę po to piwo kiedyś jeszcze? Raczej nie. Moja ciekawość została zaspokojona i osobiście wolę trunki bardziej ukierunkowane. Może gdyby było więcej chmielu ...
Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości trzeba oczywiście skosztować tę nowość i zobaczyć o co tyle krzyku. Jedziemy.
Piwo po otwarciu przywitało mnie słodko-kwaśnym aromatem. Podobnie jak przy otwarciu butelki z oranżadą. Przelewam je do szkła. Kolor jest świetny, czarny jak dupsko Venoma i nieprzejrzysty. Piana jest beżowa i skąpa. Trunek zachęca mnie do dalszej konsumpcji, tak też czynię.
Zanim wezmę pierwszy łyk trzeba jeszcze zobaczyć, czy moje iście sensoryczne, super-hiper-ultra fajne szkło podbiło i uwypukliło jakieś fajne zapachy. Oczywiście, że tak :) Oprócz wyraźnych cytrusów do głosu dochodzą teraz ciemne nuty. W tle majaczy czekolada, a może gdzieś tam dalej nawet paloność. Zobaczymy co będzie dalej, teraz czas na ocenę smaku. Tutaj mamy niezłe combo. To, że mamy do czynienia z kwachem jest pewne, bardzie nurtuje mnie jednak ta ciemna strona mocy, która powoli się objawia. Po całej gamie cytrusów pojawia się kontra w postaci ciemnych słodów. Mamy gorzką czekoladę i kawę. Dziwne połączenie, ale mnie odpowiada. Nasze piwo zrobiło się cieplejsze, dzięki temu uwydatniło również ciemność w aromacie. Teraz kwach schodzi na drugi plan i do głosu dochodzi również kawa i czekolada.
Ostatnio wypiłem sporo Sourów, ale przyznam, że interpretacja browaru Szpunt bardzo mnie zaciekawiła. Fajna etykieta i nietypowe połączenie na pewna zainteresują nie tylko beer geeków, ale również fanów komiksu. Na pewno każdy fan Marvela, będzie chciał się pochwalić, że wypił Venoma.
Dla mnie to piwo jest czymś nietypowym i ciekawym. Na początku się zastanawiałem jaki styl był tą podstawą. Teraz wiem, że na pewno nie jest to Black IPA. Zdecydowanie brakuje w tym wszystkim wyraźnej goryczki, która by to wszystko podsumowała. Piwo bardziej przypomina Stout ze względu na przewagę ciemnych słodów nad chmielem, którego jest zdecydowanie za mało.
Czy sięgnę po to piwo kiedyś jeszcze? Raczej nie. Moja ciekawość została zaspokojona i osobiście wolę trunki bardziej ukierunkowane. Może gdyby było więcej chmielu ...
Aromat 5/10
Wygląd 7/10
Smak 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz