Fabryka Piwa po raz trzeci ! Dwa poprzednie piwa wypiłem z wielką chęcią, więc jestem prawie przekonany, tak samo będzie i tym razem. Dziś w moje ręce trafił Mr John Smokey. Jest to Robust Porter, czyli amerykańska, bogatsza wersja jego angielskiego starszego brata. Spodziewam się sporej ilości chmielu oraz dobrej podbudowy słodowej, jednak palonośc powinna przeważać nad goryczką. W końcu jest to Porter, a nie Black IPA. Zobaczmy co się stanie.
Tym razem etykieta na prawdę przypadła mi do gustu. Jest ascetyczna, ale mimo to bardzo zauważalna i dobrej jakości. Najważniejsze informacje zostały w niej zawarte. Wszystko umiejscowione w tabelce, gdzie bez problemu zalazłem to co chciałem. Kolejny plus za wypisanie szczegółowego składu. Dzięki temu wiem dokładnie czego się spodziewać i czego szukać. Ewentualnie do czego się później przyczepić ;) Żeby tego wszystkiego było mało mamy również tłumaczenie na język angielski. Good idea ! Dzięki temu wiem, że nasz trunek ma następujący skład woda, słody (Pale Ale, Palony, Karmelowy, Pszeniczny wędzony), chmiele (Chinook, Centennial, Cascade), drożdże Fermentis S-04. Można ? Można. Do tego alkohol wynosi 5,8%, ekstrakt to 16 stopni Plato, a goryczka jest na poziomie 48 IBU. Jedyna rzecz do której mogę się przyczepić to sama nazwa piwa. Podobnych tytułów jest już kilka na rynku.
Skoro z zewnątrz wszystko się zgadza, czas zobaczyć do jest w środku. Szable w dłoń i do boju ! Aromat z butelki jest całkiem przyjemny. Pierwsze, co rzuca się na nozdrza to palony słód, który dostarcza specyficzny aromat. Gdzieś tam w tle czuć powiew amerykańskich szyszek, wędzonki brak. W szkle nasz John prezentuje się poprawnie. Ma ciemnobrązowy kolor z przebłyskami. Pod światło widać, że w butelce wytrąciły się niezbyt przyjemne dla oka fafoły. Całość przykrywa drobna piana, która z czasem zniknie i pozostawi po sobie jedynie krążkowanie. Mimo niezbyt sensorycznego szkła zapach jest dobrze wyczuwalny. Do głosu doszedł chmiel, który kontruje nieco podbudowę słodową. Powoli również daje o sobie znać dym. Jest on lekki i subtelny niczym w Grodziszu.
W smaku jest bardzo przyjemnie. Piwo jest lekko kwaskowe. Podobnie jak w aromacie palonośc jest na pierwszym miejscu, chmiel na drugim, a wędzonka na trzecim. Składniki są bardzo dobrze zbalansowane. Goryczka jest dość intensywna, na szczęście nie zalega. Całkiem smacznie.
Po raz kolejny Fabryka Piwa pokazała, że warzy uczciwe piwa. Mr John był bardziej hoppy niż smokey, ale to chyba dobrze. Zbyt duże wędzenie mogło przykryć całą resztę, a wtedy była by wielka szkoda, bo jest co wąchać i smakować. Mimo wszystko Cascadian Twilight to nadal moja ulubiona pozycja tego browaru :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz