Dziś skosztuję po raz kolejny nasze narodowe dobro, czyli Porter Bałtycki. Zobaczę jak zmienił się on z biegiem czasu. Degustować będę piwo Perła, które uwarzone zostało przez Browary Lubelskie. Myślę, że tej marki nie trzeba nikomu przedstawiać. Kto nigdy nie walnął sobie kilku "perełek" pod chmurką niech pierwszy rzuci kamieniem. :)
O tej porze roku lepiej jednak napić się czegoś w domowym zaciszu, nie koniecznie z zielonej butelki.
"Bałtyk" w tym wypadku będzie najlepszym rozwiązaniem. Termin ważności tej warki upłynął w listopadzie 2016 r. Zobaczmy jak zmieniło się ono przez ten czas.
Po otwarciu podobnie jak w wersji świeżej uniósł się przyjemy, porterowy aromat. Dominuje przede wszystkim paloność. W szkle na początku wygląda bardzo ładnie, głównie przez świetną pianę. Jest beżowa, obfita i drobnopęcheżykowa, wręcz idealna. Niestety nic nie trwa wiecznie. Tak szybko jak powstała, tak też opadła, praktycznie do zera. Szkoda. Barwa piwa to ciemny brąz z rubinowymi prześwitami. Tym razem zapachniało również wiśniami w likierze. Niestety, mimo upływu czasu alkohol nadal jest intensywny. W smaku z resztą również. Wiem, że to piwo nie leżało jakoś strasznie długo i może za dużo od niego wymagam. W końcu to tylko kilka miesięcy po terminie. Na szczęście zostało mi kilka sztuk, więc za rok zobaczę, może będzie lepiej.
Mimo wysokiego woltażu i ekstraktu, nasza "perełka" jest nieźle pijalna, a w smaku wręcz wodnista. Jest lekka słodycz, jakieś śliwki, może trochę chleba. Ideał to nie jest, ale mimo to fajnie było sobie wypić kolejny Porter. Chętnie wrócę do niego za rok, jak odleży swoje w piwnicy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz