Dziś kolejne Pale Ale na blogu. W zasadzie kolejna wariacja na ten temat. Tym razem pierwsze skrzypce ma zagrać nietypowy składnik...
Dzisiejsze piwo jest również wyjątkowe z innego powodu. Zostało ono uwarzone wg zwycięskiej receptury Moniki Nowosielskiej, która wygrała swoją kategorię w konkursie dla piwowarów domowych - "Kuźnia Piwowarów". Nie degustuję wszystkich finałowych piw, robię to dopiero jak któreś mnie wyjątkowo zainteresuje. Tak właśnie było z zeszłorocznym Stoutem, który był po prostu świetny. Tym razem zaciekawił mnie składnik. Piwo jest w stylu Herbal Ale i uwarzone zostało z dodatkiem pietruszki.
Zobaczmy jak to wszystko wyszło. Po pierwsze etykieta. W przeciwieństwie do zeszłorocznych, te są sto razy lepsze. Są proste i schludne. Wszystko jest łatwe i proste w odbiorze. Każde finałowe piwo jest w innym kolorze, jest nazwa stylu i nazwisko piwowara. Wystarczy.
W zasypie znajdziemy amerykańskie odmiany chmielu Citra, Simcoe i Cascade. Piwo na 5,6% alkoholu i 12,5% ekstraktu.
Po otwarciu do nosa doleciały cytrusy. Zapowiada się fajnie. Po przelaniu mamy złoty trunek z białą pianą. Piwo jest klarowne, może lekko opalizujące. Ze szkła ujawnia się tajemniczy składnik. Pietrucha daje ostro po nosie. W sumie bardziej przypomina mi to ogórki kiszone, a w zasadzie wodę po ogórkach. W połączeniu z nowofalowymi odmianami szyszek bardzo fajnie to współgra. Chociaż może trochę za bardzo dominuje tu zioło. W smaku nadal woda ze słoja, jest też lekka słodowość. O dziwo jest to całkiem przyjemne i orzeźwiające. Wysycenie jest średnie, więc pije się je wybornie. W zasadzie po drugim łyku goryczka również daje znać o sobie. Jest fajna i krótka. Nic nie zalega. Po lekkim ogrzaniu cytrusowość wyrównuje się z "pietruszkowością". Jest w sam raz.
Myślę, że to piwo to bardzo ciekawy eksperyment, który wyszedł pomyślnie. Ma szanse na główną nagrodę w "Kuźni". Rok temu wygrał mój typ. Zobaczymy jak będzie tym razem. Powadzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz